Tęczówki chłopaka wpatrywały się w nią z niesamowitą intensywnością, jakby chciały się one przewiercić prosto ku jej duszy. Jego oczy hipnotyzowały ją z wprawą, przez co czuła się niczym przestraszony królik, który wpadł w sidła kobry. Jej własne zaś, nerwowo patrzyły to na jego, to na ich splecione dłonie. Czuła, że traci kontrolę nad sytuacją, serce biło jak szalone. - Czy ty się rumienisz? - spytał cicho, uśmiechnąwszy się łobuzersko - Ty? Czerwonowłosa wywróciła oczami, po czym wyrwała się z jego uścisku. - Odprowadzałam właśnie krew z ręki, by mieć więcej siły na przyłożenie ci w twarz - westchnęła teatralnie i ruszyła w kierunku budynku.
3 parts