Rose Beach Town to kopia Los Angeles ale w mniejszym wydaniu.
Rhys jest Demonem. Ogień, który nosi w sobie, jest jego bronią. Od wieków kolekcjonował dusze. Był bezwzględny, chłodny i doskonale wiedział, jak manipulować śmiertelnikami. Miłość? To była tylko kolejna naiwna pułapka.
Aura jest Nephilimką. Córka anioła jest światłem, którego Rhys miał nigdy nie dotknąć.
Ich spotkanie na głośnej imprezie miało być dla Rhysa rutynową grą. Ale kiedy próbuje skraść jej pierwszy pocałunek, jego dotyk parzy go jak żywy ogień. Zasad jest twarda i fizyczna: Aura jest chroniona. Bez jej pełnej, świadomej zgody, Rhys nie może jej dotknąć.
To rozpoczyna niebezpieczną grę w bliskość i pożądanie. Każdy dotyk, na który Aura musi się świadomie zgodzić, jest aktem buntu i testem jej wolnej woli. Z każdym pocałunkiem, Rhys zyskuje coś, czego nigdy nie pragnął - ludzkie emocje. Staje się słabszy, lecz bardziej ludzki, uzależniając się od jej światła i zapominając o demonicznej naturze. Problem w tym, że ich miłość ma swoje kosmiczne konsekwencje.
Ich zakazany związek to tykająca bomba. W tłumie, na ulicy, w cieniu - posłańcy Nieba i Piekła czują to naruszenie. Każda chwila ich namiętności zagraża zerwaniem prastarego Paktu i wybuchem wojny, która pochłonie wszystkie światy.
Rhys musi podjąć decyzję: Czy zaryzykuje utratę wiecznej demoniczności i wywoła apokalipsę, czy zrezygnuje z jedynej miłości, która jest dla niego najsłodszym, ale i najbardziej palącym grzechem?
Aura musi zdecydować, czy chce podążać ścieżką nadaną jej w dniu urodzin, czy jednak zdecyduje się poświęcić wszystko dla miłości, która spali ją od środka?