Każdy musiał kiedyś przejść przez ten okropny czas w życiu zwany szkołą. Wiodłam dobre życie, mieszkałam z rodzicami i siostrą Pauliną w Los Angeles. Mama nigdy nie pracowała - zajmowała się domem, a tata ma swoją firmę. Niestety moja mama dokonała bardzo złego kroku, zdradziła tatę. Mieli sprawę rozwodową, a my musiałyśmy wracać we 3 do dziadków w Amsterdamie. Jak by tego było mało, dziadkowie zmarli i zostałyśmy same w ich domu. Mama znalazła pracę, niestety mało wypłacalną. Dosłownie z dnia na dzień stałam się biedna, co odbiło się na moim wyglądzie. Z dnia na dzień zamieniłam iPhone'a na starego Samsunga, Gucciego na jakieś szmaty z lumpeksu... Ale nie to mnie przerażało, najgorsze było to, że musiałam iść do liceum. Ostatnia klasa. Nie wiedziałam, że będzie aż tak źle. Banda dziewczyn oceniających cię na każdym kroku czekając aż tylko zrobisz coś złego, faceci którzy chcą tylko zaliczyć każdą. Moja siostra - Paulina - jest ode mnie starsza o 2 lata, interesuje się muzyka electro więc nawet się cieszyła, że przeprowadzamy się do Amsterdamu.