Sama. Sama w czterech, białych ścianach. Po prawej łóżko, po lewej krzesło i stół, a na wprost duże, zakratowane okno. Nie mogę go otworzyć. Mój terapeuta mówi, że to konieczne dla mojego zdrowia. Całymi dniami i nocami, siedzę w tym pokoiku. Sama. Czasami przyjdzie pan Robert, z jedzeniem i dobrymi gadkami. To przykre. To wszystko jest takie niefortunne.
Pewna pani, która pomaga panu Robertowi, przyszła do mojego pokoiku. Patrzyła się w moje oczy. Nie mogłam tego zrozumieć. Nikt mi się nie patrzył nigdy w oczy.
- Dlaczego? - szepnęłam, siedząc na podłodze i patrząc się tempo w kobietę z ciepłym uśmiechem.
- Słucham? - spytała, przechylając lekko swoją głowę ku prawemu ramieniu. Ta kobieta z ciepłym uśmiechem, była piękna. Piegowata cera, rude włosy, duże zielone oczy, a jej usta były czerwone, tak jak skórka dojrzałego jabłka.
- Dlaczego patrzysz mi się w oczy? Nie boisz się? - spytałam, nie odrywając od pięknej pani wzroku. Chyba się zdziwiła, bo uniosła brwi ku górze, lecz szybko wróciła ze swoim pięknym uśmiechem.
- Ciebie? Takiej ślicznej dziewczynki? Nigdy. - powiedziała, uśmiechając się szeroko.
"I tak to się zaczęło"
Allyson to zwyczajna szesnastolatka z niczym niewyróżniającym się życiem. Jednak wszystko się zmienia za sprawą porwania. Czy dziewczyna poradzi sobie z przeciwnościami losu? Zaakceptuje nową rzeczywistość czy za wszelką cenę będzie próbowała wrócić do dawnego życia?
Odpowiedzi na te ,oraz inne pytania znajdziecie w opowiadaniu ,,Zagubiona".