Zażenowana, poirytowana, znudzona życiem i smutna. Taka była 17-letnia Emily od czasów pierwszej klasy gimnazjum kiedy to zupełnie przestała wierzyć w istnienie magii, istot nadprzyrodzonych i innych niezwykłych rzeczy opisanych w książkach fantasy. Nie miała przyjaciół, nikt jej nie obchodził. Każda czynność przypominała jej, że życie każdego człowieka jest takie same, spisane na straty. Nie ważne czy jest to dusza miliardera, gwiazdy rodem z Hollywood, księdza czy człowieka pracującego w gospodarstwie rolnym. Emily pragnęła czegoś nienamacalnego, nieistniejącego i choć nie przyznałaby tego otwarcie nawet samej sobie, to gdzieś w głębi serca nadal łapczywie potrzebowała by choć mikroelement mitycznego świata wtargnął do jej życia. Zamiast tego los postawił jej na drodze tajemniczego chłopaka, od którego za wszelką cenę próbowała się uwolnić, tak jak od całej reszty populacji ludzkiej.
Przyznam, że wystarczyło jedno spojrzenie, żebym dosłownie przepadła dla jego brązowych oczu. Jedno spojrzenie i już nie mogłam spać spokojnie. Przez całe moje trudne, piętnastoletnie życie nie poczułam się tak jak w tamtym momencie gdy Pablo zabrał mnie na jeden ze swoich treningów.
Nie wiedziałam nawet kogo tam wtedy spotkam i jak wszystko potoczy się dalej...