Ona mierzyła dokładnie sto pięćdziesiąt cztery centymetry, miała jasne oczy i włosy. On, jako wysoki brunet. był zatem jej zupełnym przeciwieństwem.
Nie pasowali do siebie także pod względem światopoglądowym. Ona za wszelką cenę chciała budować i jednocześnie dbać o to, co udałoby się jej stworzyć. Natomiast on uciekał przed jakąkolwiek formą stabilności, za każdym razem zostawiając za sobą ruiny, nie budynki. A jednak, kiedy na siebie wpadli, nie byli w stanie wyminąć się i odejść bez słowa. Wymienili się posępnymi spojrzeniami oraz... swoimi smutnymi historiami.
Obydwoje mieli zdeptane serca, których nie uleczyłby nawet upływ czasu.
Oni, jako lekarstwa, potrzebowali siebie nawzajem.