Mia była ich fanką od samego początku - kolekcjonowała poświęcone im artykuły w gazetach, z zapartym tchem oglądała ich wyczyny w wieczornych wiadomościach, a nawet ryzykowała życie, podchodząc pod ogarnięte przez płomienie budynki i starając się zobaczyć pomimo gryzącego dymu, jak pomagają uwięzionym w mieszkaniach ludziom. Próbowała się też z nimi skontaktować - wysyłała e-maile, wkradała się na imprezy charytatywne, konferencje prasowe i wszędzie tam, gdzie chociażby jeden z nich miał szansę się pojawić. Nigdy jednak nie udało jej się zwrócić ich uwagi. Nawet po tym, jak bohatersko próbowała staranować Doombota jej ukochaną toyotą, pozostała dla nich zwykłą śmiertelniczką, niczym nie różniącą się od milionów innych młodych kobiet. Była to jasna wiadomość: Avengersi nigdy nie odwzajemnią jej uczuć, niezależnie od tego, co zrobi. Czas się poddać, zapomnieć i zacząć nowe życie bez superbohaterów. Jednakże, jak często bywa w takich sytuacjach, nic nie idzie tak, jak powinno. To, co miało być definitywnym końcem, okazuje się dopiero początkiem. Strzeżcie się, Avengersi, bo Fanka znów ma was na celowniku.
- Co jest kurwa ze mną nie tak?- pytał rozpaczliwie sam siebie łapiąc się za głowę. Nie wiedział co się dzieje. Nie wiedział, gdzie obecnie jest. Wszystko wydawało się inne, wręcz mroczne - Dlaczego ja to mam, co się dzieje. Co kurwa ten jebany Natan mi zrobił? - panikował rozglądając się rozpaczliwie po pomieszczeniu. Wszystko było fioletowe. Nie wyglądało na to, że dalej był w swojej bezpiecznej komnacie. Miejsce w którym obecnie się znajdował przypominało grobowiec.Wielki, zimny, pełen pochodni płonących niebieskim płomieniem. Na samym jego środku był wielki, odwrócony krzyż nad którym unosił się jakiś człowiek. Wyglądał na złego maga, lub czarnoksiężnika. Ewron przełknął ślinę starając się przekonać samego siebie, że to wszystko co właśnie się działo, było tylko snem
- To nie tylko sen - przemówił głos - Zostałeś wybrany, a ja jeszcze po ciebie wrócę Lordzie - zakończyła tajemnicza postać, po czym szybko podleciała do Ewrona, który krzyknął i zakrył oczy, licząc, że w ten sposób postać zniknie.
Gdy je ponownie otworzył był w swojej tajemniczej komnacie, totalnie nie rozumiejąc co właśnie się stało. Był pewien jednej rzeczy. Znajdował się w wielkim zagrożeniu i cholernie bał się tego co miało wydarzyć się dalej...