Mia była ich fanką od samego początku - kolekcjonowała poświęcone im artykuły w gazetach, z zapartym tchem oglądała ich wyczyny w wieczornych wiadomościach, a nawet ryzykowała życie, podchodząc pod ogarnięte przez płomienie budynki i starając się zobaczyć pomimo gryzącego dymu, jak pomagają uwięzionym w mieszkaniach ludziom. Próbowała się też z nimi skontaktować - wysyłała e-maile, wkradała się na imprezy charytatywne, konferencje prasowe i wszędzie tam, gdzie chociażby jeden z nich miał szansę się pojawić. Nigdy jednak nie udało jej się zwrócić ich uwagi. Nawet po tym, jak bohatersko próbowała staranować Doombota jej ukochaną toyotą, pozostała dla nich zwykłą śmiertelniczką, niczym nie różniącą się od milionów innych młodych kobiet. Była to jasna wiadomość: Avengersi nigdy nie odwzajemnią jej uczuć, niezależnie od tego, co zrobi. Czas się poddać, zapomnieć i zacząć nowe życie bez superbohaterów. Jednakże, jak często bywa w takich sytuacjach, nic nie idzie tak, jak powinno. To, co miało być definitywnym końcem, okazuje się dopiero początkiem. Strzeżcie się, Avengersi, bo Fanka znów ma was na celowniku.