- Powinienem zjawiać się tu częściej - V krzyknął z loży, przyglądając mi się ze swoim charakterystycznym krzywym uśmieszkiem. Zważyłam smyczek w ręce. Gdyby nie był taki drogi pewnie już leciałby w kierunku chłopaka. Należało mu się. Chociażby za to, że zjawił się tu znowu.
- Mówiłam ci już, że masz tu nie przychodzić - odparłam, znów kładąc skrzypce na ramieniu.
- Myślałem, że uzgodniliśmy parę rzeczy - wyglądał na zaskoczonego. - Na przykład to, że nie jestem wzorowym słuchaczem - znowu ten uśmieszek.
- A ja wyrozumiałym okazem spokoju - westchnęłam zirytowana. - Co muszę zrobić, żebyś dał mi w spokoju ćwiczyć?
Uśmiechnął się, jakby tego pytania oczekiwał od momentu, gdy tu przyszedł.
-Wspaniale, że pytasz - wyglądał na zadowolonego. A nie mówiłam? - Umów się ze mną.
Patrzyłam na niego zdziwiona, stojąc jak słup soli przypadkiem postawiony na środku sceny. Nie minęło pięć sekund, kiedy smyczek poszybował w kierunku loży. Błagam, żeby trafiło go w oko i umarł, błagam, żeby trafiło go...
V złapał pocisk i przyjrzał mu się z konsternacją.
- Dzięki, zawsze chciałem mieć taki - powiedział to w taki sposób, że prawie uwierzyłam w jego wdzięczność.
- Co ty... - zaczęłam, ale szybko urwałam, kiedy wybiegł z loży ze śmiechem i skierował w stronę wyjścia z sali. - Czekaj! - krzyknęłam za nim, zrywając się do biegu. Zamorduję!
Wiele było pięknych kobiet.
Miał je wszystkie.
Miał, władał, posiadał.
Złoto, jedwab, diament, stal.
Śpiew słowika.
Wiele oczu go widziało.
Wszystkie należały do niego.
Patrzyły z uwielbieniem.
Tak jak im kazano.
Patrzyły, z głową pochyloną.
Któż jest tego godzien?
Spojrzeć w oczy pana?
Był podziwiany.
Był potęgą, prawem, władzą.
W wiele oczu patrzył.
Wiele w nich widział.
Barwy, odcienie.
Szmaragdy, szafiry.
Żadne takie same.
Ale każde patrzyły z uwielbieniem.
Tak jak nakazano.
Patrzyły uniżenie.
Niegodne jego spojrzenia.
On patrzył wzrokiem władczym.
One uwielbiały.
On nie miłował żadnych...
Lecz co zrobi PAN nasz,
Gdy spojrzy w oczy inne?
Nieznane i zimne.
Patrzące z nienawiścią.
W oczy barwy pięknej.
Wcześniej niewidzianej.
Oczy bezimiennej.
Ale tylko dla niego,
Skrytej w tajemnicy.
W oczy w których ziemia z niebem się spotyka.
W których brak uwielbienia.
Jedynie pogarda...
_____________________________________
Wszelkie prawa zastrzeżone.