Carly Shaw jest zwykłą, jak to zazwyczaj bywa, dziewczyną, a przynajmniej wszystko na to wskazuje. Jej jedynymi problemami są wizyty u znienawidzonego psychologa, oparte na jej nieprawdopodobnych halucynacjach, o których bezmyślnie opowiedziała rodzicom. Ale przychodzi taki moment, kiedy realia okazują się kłamstwem, a halucynacje prawdą. A wszystko przez to, albo raczej: dzięki temu, że zdarzyło się coś, czego nikt nie spotkał od stuleci. Pojawiła się dziewczyna obdarzona Wzrokiem. Opowiadanie to chyba nie jest do końca fanfiction, jako że nie ma tutaj bohaterów książki Cassandry Clare, czyli "Darów Anioła" lub "Diabelskich Maszyn". Jednakże zawłaszczyłam sobie cały jej Świat Cieni... Mam nadzieję, że nie ma mi tego za złe! ;)