PROLOG Był zimny jesienny wieczór. Z nieba zaczęły spadać pierwsze ciężkie krople deszczu. Nagle usłyszałem hałas na zewnątrz. Szybko chwyciłem kij do baseballa i nie zapalając światła ruszyłem powoli w kierunku drzwi balkonowych. Delikatnie i jak najciszej otworzyłem je, podniosłem kij w górę, by w razie niebezpieczeństwa móc się obronić. Wtedy ktoś wskoczył na balkon. - Aaaa!!! - Mój wrzask rozległ się niespodziewanie. - aaaa!!! - Obok mnie również ktoś krzyknął. - Filip co robisz do cholery??? - mój krzyk rozniósł się po całym podwórku. - nie odbierałeś. Po co ci ten kij? - Na drapieżniki. - roześmiałem się. Tak to był mój przyjaciel. - Mam niezłe wieści. 20 minut temu wezwano mojego tatę. Dzwonią po wszystkich policjantów. - Dlaczego? - zapytałem z zaciekawieniem. - W lesie znaleziono ciało... - Martwe? - przerwałem mu. - Nie, żywe. Jasne że martwe.. - Filip spojrzał na mnie z rozbwieniem w oczach. - Morderstwo? - cała sytuacja coraz bardziej mnie ciekawiła. - Nie wiadomo, ofiarą jest młoda dziewczyna. - Filip patrzył na mnie z nie małym przejęciem. - Czego szukają policjanci? - drążyłem temat. - Nie wiesz najlepszego. Jest tylko pół ciała. … Jedziemy __________________________________________________________________________ ************************************************************************** no i proszę mamy totalnie nową historię! :) zapraszam do czytania i komentowania. i podawania dalej! ;)All Rights Reserved