I wanna be yours

Prolog.
Siedziałam na schodzie przed domem i paliłam pierwszego papierosa w życiu. Czułam ten cholerny gorzko-kwaśny, piekący smak w ustach, kiedy odsuwałam trzęsącą się rękę od sinych z zimna ust. Wpatrywałam się w krawężnik przede mną, kiedy usłyszałam trzask zamykanych drzwi za moimi plecami. Stanęłam na nogach jak poparzona i rzuciłam niedopałek daleko przed siebie.
- Co Ty robisz? Wracamy – powiedział chłopak wpatrując się we mnie ze zdziwieniem. Nigdy nie widział mnie z papierosem.
- Gówno Cię to obchodzi. Zapomnij o nas. Nie myśl nawet. Jeżeli w ogóle kiedykolwiek o nas myślałeś – warknęłam w odpowiedzi, patrząc na niego z nienawiścią.
- Jesteś zdenerwowana, proszę.
- A wiesz jaki ty jesteś? Powiem ci. Jesteś popieprzonym sukinsynem – krzyknęłam i odwróciłam się na pięcie. Szybkim krokiem odeszłam w stronę ciemnej ulicy.