Fotografia była nie tylko źródłem utrzymania Julii, ale przede wszystkim jej największą, życiową pasją. Odkąd pamiętała, zawsze starała się zatrzymać w kadrze czas, tak, by jednak nie przeminął do końca. Próbowała zakląć go w jednym, magicznym ujęciu, które już zawsze miało przywoływać klimat wybrzmiałej chwili, urok miejsca, albo emocje osób, które zatrzymywała w kadrze. Każde zdjęcie było niczym uchwycone w ramki wspomnienie, które nawet po latach bez trudu mogła przywołać. Kiedy zaproponowano jej pracę za granicą, nie zwlekała długo z podjęciem decyzji, zwłaszcza, że w jej związku coraz gorzej się działo. Postawiła wszystko na jedną kartę i wyjechała...
Ta historia zaczyna się w momencie , kiedy Julia Winter po kilku latach pobytu we Francji, wraca do rodzinnego Brentwood, by ponownie zapuścić tam korzenie.
Tylko, że powroty nigdy nie są łatwe...
Czy uda jej się odnaleźć spokój i pomyślnie zmierzyć z przeszłością, przed którą próbowała uciec?
Walter Hayes i Thomas Gray są przyjaciółmi od zawsze. Razem studiowali, byli swoimi drużbami na ślubie i wspólnie zarządzali firmą, która była ich marzeniem. Obiecali sobie jednak, że w dniu dwudziestych piątych urodzin swoich dzieci, przekażą pałeczkę młodszemu pokoleniu. Ten dzień nastał, ale pojawia się pewien problem... Ich dzieci się nienawidzą.
Brealyn Gray to pewna siebie i diabelnie inteligentna kobieta, która mimo młodego wieku zdążyła wiele przeżyć. Jest mamą, córką, przyjaciółką i będzie również świetną szefową, a przynajmniej z takiego założenia wychodzi.
Problem pojawia się, gdy musi stanąć twarzą w twarz z Killianem Hayesem - synem przyjaciela jej ojca, który ma zostać jej wspólnikiem.
Może sama współpraca nie byłaby niczym złym, ale tych dwoje łączy przeszłość, z którą chyba żadne z nich się nie uporało.