ONA- szczupła, wysportowana brunetka o średniej długości włosach, uśmiechnięta, filigranowa i delikatna.
Ja- wysoka, długowłosa brunetka, pragnąca dać jej bezpieczeństwo i radosc. Jestem 18 letnią dziewczyną, która uwielbia podrywać i komplementować dziewczyny.
Ale co, jeśli nagle sama zacznę być podrywana?
Czy będę w stanie być w związku z dziewczyna ?
Co będzie gdy nagle wszystko na czym mi zależało, runie jak domek z kart i będzie to nieodwracalne?
Co się wtedy stanie...? Czy dam radę to wytrzymać...?
Mówią, że żyje się raz...
Mówią, że rany leczy czas...
Mówią również, że miłość jest wieczna...
Ale czy każda miłość jest wstanie wytrzymać wszystko?
Czy prawdziwa miłość jest wstanie naprawić?
Czy człowiek dla niej jest wstanie się zmienić?
Czy jest w stanie w końcu wyjść ze swojej strefy komfortu i uwierzyć, że to prawdziwe uczucie?
***
Nachyliłam się jeszcze trochę w jej stronę czując jak gitara lekko wbija mi się w żebra. Przechyliłam lekko głowę w bok przesuwając nosem po jej. Widziałam jej lekko rozbiegane spojrzenie, które skakało z jednego oka do drugiego i na usta. Nie dojrzała odpowiedzi w moich co lekko ją peszyło.
-Zrobisz to w końcu czy poczekamy do przyszłego roku kochanie?
Zapytałam cicho chodź dało się słyszeć ironię w moim głosie. Skrzywiła lekko usta marszcząc słodko brwi ale w momencie gdy na zegarach wybiła równa północ poczułam jej niepewny pocałunek na swoich ustach, który z miłą chęcią oddałam.