Ile razy słysząc o wojnie oddalonej od nas o tysiąc lub tysiące kilometrów rzeczywiście widzimy ginących i cierpiących ludzi? Równie dobrze mogliby dla nas mieć numery zamiast imion, prawda? Przecież dla nas to nie ma znaczenia. W tym krótkim opowiadaniu nigdzie Was nie przenoszę, to po prostu nasz świat, każde możliwe miejsce. Bohaterowie mogliby nazywać się Hansami, Achmedami, albo Wołodiami, ale są numerami pod którymi kryją się wszystkie te imiona. Miłej i mam nadzieję refleksyjnej lektury.
Okładka jest częścią grafiki Daniela Kvasznicza ze strony CGnetworks.com