- To ty?! - wybuchł nagle, aż podskoczyłam.
- Tak, ja. - Prychnęłam. - Avril Green, pamiętasz?
- Nawet sobie, do jasnej cholery, nie żartuj. - Złapał mnie mocno za ramię i odciągnął na bok, na tył lokalu.
A ja, jak ta idiotka, szłam za nim potulnie.
- Dobra, o co ci chodzi? - Szarpnęłam się w jego uścisku.
On jednak nadal mnie nie puszczał.
- To ty - znowu warknął. - To ty jesteś tą dziewczyną.
O co temu wariatowi chodzi?
- Jaką dziewczyną? - ponagliłam go, zniecierpliwiona.
- Willa!
Zamurowało mnie. Stałam koło niego, bez słowa, a ten nadal kipiał złością.
- N-nie - zająknęłam się.
- Powiedział mi. - Złapał moje drugie ramię i ustawił twarzą do siebie. - Powiedział mi, że jest dziewczyna, która jest tylko jego. Miał na myśli ciebie. Ale to nie możesz być ty. Nie pozwolę, żebyście wy byli ze sobą, razem.
Nie wiem dlaczego, ale odebrałam to nieco jak zniewagę.
Nie chciałby mnie w rodzinie? To mnie uraziło.
Zadziałałam więc pod wpływem impulsu.
- Moje relacje z Willem nie powinny cię interesować - syknęłam. - Jeśli będziemy chcieli ze sobą być, to będziemy. Nie będę się patrzeć na to, czy tobie się to...
Przerwał potok moich wyrzucanych w gniewie słów. A jak przerwał? Zaskakująco, muszę przyznać.
Otóż, aby mnie uciszyć, pocałował mnie.
Nie wiem, co mnie napadło, ale odwzajemniłam pocałunek z równą pasją, jaką on w niego włożył. Ten pocałunek był pełen złości, żalu, pożądania.
Rok 1989.
Litewska Socjalistyczna Republika Radziecka, Wilno.
42 letni nauczyciel historii w nocnym liceum zaczyna doświadczać coraz to dziwniejszych zjawisk paranormalnych. Począwszy od zmieniany numeru, wyświetlanego na tarczy autobusu, przez siwiznę na swojej głowie, kończąc na morderstwach i samobójstwach. Nie wiedząc co że sobą począć, powoli odchodzi od zmysłów.