Londyn, słoneczny dzień zaczynał się przy ulicy Grimmlaud Place 11. Hermione Granger przyszła pani Weasley...tak Hermione od tygodnia została narzeczoną jej szkolnej miłości Rona Weasley'a. Kochała go, ale to nie było to coś...miłość od pierwszego wejrzenia. Rok temu po zdaniu OWUTEM'ów ( oczywiście W ) Hermione dostała pracę jako szefowa departamentu do przestrzegania prawa czarodziei (za wstawiennictwem Św. Pottera). Cała praca w ministerstwie układała jej się doskonale, ale był jeden problem-Dracon Malfoy -jej najgorszy szkolny wróg. Ich stosunki nie polepszyły się ani o cal, mimo iż Malfoy publicznie na forum o równouprawnieniu mugolaków i czarodziei czystej krwi. Nadal nazywał ich niegodnymi miana czarodziei oraz szlamami. Dotyczyło to również Hermione. Nadal sobie dogryzali. Jednak ich spotkania nie były zbyt częste, prócz na ogólnych zebraniach. Malfoy, który dzięki swojemu ślizgońskiemu sprytowi dopiął się wysokiego stanowiska jako szef Departamentu Tajemnic. Harry został szefem aurorów, a Ron bez jakichkolwiek ambicji jego asystentem.