Mieszkam razem z rodziną w dystrykcie 12, w pewnej wiosce, której nazwa nie jest mi znana. Nie wiem za dużo o przeszłości, o historii mojego kraju zanim się urodziłam. Podejrzewam, że skoro rodzice nie chcą o tym mówić- nie było kolorowo. Czasem widzę jak płaczą wtuleni w siebie, jakby ten czas zaorał potężne blizny w ich wnętrzu. Podczas takiego łkania, pytam o przyczynę, oni zaś odpowiadają, że nie chcą wracać do przeszłości.
Powiedzieli mi i Rye tylko, że kiedyś organizowano Głodowe Igrzyska. Polegały one na wytypowaniu trybuta i trybutki- spośród obywateli każdego dystryktu w wieku od 12 do 18 lat. Mieli stoczyć walkę o śmierć i życie, która toczyła się na arenie... Brzmi to strasznie i myślę, że przy dzisiejszym panowaniu prezydent Paylor taka rzecz by się nie stała.
Jednak moi rodzice współpracując z prezydent i Plutarchem Heavensbee zapoczątkowali Igrzyska Życia.
Wszystko to miało wspólny cel- zjednoczenie. To coś jak wielkie święto. Wszyscy mieszkańcy Panem wychodzą na ulice i
Historia dziewczyny, która po traumatycznych doświadczeniach, stara się odnaleźć swoje miejsce w świecie. W jej życiu pojawia się raper, który równie ż boryka się z własnymi demonami.