[Destiel/SPN AU]
Królestwo Nieba i Ziemi było kiedyś cudowną krainą pokoju i wzajemnego szacunku. Kiedyś. Wszystko rozleciało się na kawałki po nagłym zniknięciu Króla i podzieleniu państwa pomiędzy skłóconych Archaniołów. Rozproszone i zdezorientowane wojska przepuściły przez góry hordy potworów Evy, zrzucając nowe zadania na barki Łowców- ludzi, których działalność i tak jest już ścigana przez anielskie prawo. Człowiek zresztą został zepchnięty z pozycji równej Aniołowi i żyje w nędzy, walcząc o przetrwanie. Nic dziwnego, że wśród ludzi niosą się pogłoski o braciach, synach Johna, syna Henry'ego, którzy będą wstanie wywalczyć wolność od Aniołów czy Demonów z Północy.
Ale czy wszyscy anielscy żołnierze są źli? Castiel marzy o poprawie opłakanej sytuacji w jego rodzinie i całym królestwie. Skłóceni bracia, przygotowują się do wojny, Gabriel zaginął gdzieś w lesie, a ludzie... Anioł musi po raz pierwszy opuścić bezpieczne, anielskie mury i spotkać się z innym gatunkiem i to spotkanie może zmienić całe jego życie. Nie wiedział nigdy, że dusza człowieka może świecić tak jasno, a jego życie może wydać się tak cenne.
Kiedy Anioł spotyka Deana Winchestera i jego brata Sama, posiadając prastarą broń od samego Boga, stawiają jeden podstawowy cel:
Znaleźć Króla.
Ale co to właściwie znaczy i czy jest możliwe?
Nie jest to typowy destiel pełen jednoznacznej fabuły, ale kilkowątkowa powieść z tym motywem jako jednym z ważnych elementu finału. Jeśli interesuje cię niewychodzenie z łóżka przez 25 rozdziałów, lepiej od razu sobie odpuść, nie przetrwasz w tym świecie jednego rozdziału... Dla reszty, zapraszam!
- Co jest kurwa ze mną nie tak?- pytał rozpaczliwie sam siebie łapiąc się za głowę. Nie wiedział co się dzieje. Nie wiedział, gdzie obecnie jest. Wszystko wydawało się inne, wręcz mroczne - Dlaczego ja to mam, co się dzieje. Co kurwa ten jebany Natan mi zrobił? - panikował rozglądając się rozpaczliwie po pomieszczeniu. Wszystko było fioletowe. Nie wyglądało na to, że dalej był w swojej bezpiecznej komnacie. Miejsce w którym obecnie się znajdował przypominało grobowiec.Wielki, zimny, pełen pochodni płonących niebieskim płomieniem. Na samym jego środku był wielki, odwrócony krzyż nad którym unosił się jakiś człowiek. Wyglądał na złego maga, lub czarnoksiężnika. Ewron przełknął ślinę starając się przekonać samego siebie, że to wszystko co właśnie się działo, było tylko snem
- To nie tylko sen - przemówił głos - Zostałeś wybrany, a ja jeszcze po ciebie wrócę Lordzie - zakończyła tajemnicza postać, po czym szybko podleciała do Ewrona, który krzyknął i zakrył oczy, licząc, że w ten sposób postać zniknie.
Gdy je ponownie otworzył był w swojej tajemniczej komnacie, totalnie nie rozumiejąc co właśnie się stało. Był pewien jednej rzeczy. Znajdował się w wielkim zagrożeniu i cholernie bał się tego co miało wydarzyć się dalej...