Mam na imię Sydney ale większość po prostu mówi Syd ponieważ dla większości osób to jest dziwne mieć na imię jak miasto Australii, a w dodatku bardziej pasowałoby to do chłopaka a nie dziewczyny. Oczywiście większość też nie wie o tym że z pochodzenia jestem w połowie Australijką- ze strony taty. Gdy moja mama była młodsza wyjechała na studia do Australii i tam poznała tatę, zakochali się w sobie no i cóż.. jak można się domyśleć 9 miesięcy potem pojawiłam się ja. Tata nie żyje, nie mam rodzeństwa, wszystko przez 15 lat było dobre, czyste i uczciwe..aż do teraz. Dawne kłamstwa i sekrety wyjdą na światło dzienne, marzenia w pewnym sensie się spełnią...ale czy tak jak Syd tego chciała?