Tak na prawdę nie wiem od czego zacząć.... Jako mała dziewczynka miłam dobre dzieciństwo. Mieszkałam w małym domu z rodzicami, aż pewnego dnia oznajmili, że się przeprowadzamy. Bardzo tego nie chciałam, ale nie miałam innego wyjścia co mogłam powiedzieć jako 6 letnia dziewczynka? To był akurat czas wakacji zamiast się cieszyć słońcem siedziałam w nowym pokoju i płakałam. Chciałam wrócić do starego domu bo tam było całe moje dzieciństwo. Po wakacjach zaczęłam chodzić do szkoły. Pierwsza klasa podstawówki, pierwsze trzy lata w szkole były fajne. Lubiłam do niej chodzić. W tedy wydawało mi się, że życie jest łatwe i cały czas kolorowe. Jak byłam w 2 klasie mój tata wyjechał za granicę do pracy nie było go prawie rok w domu. Przyjechał po 8 miesiącach i uzgodnił z mamą, że ona pojedzie z nim do Holandii a ja będę mieszkać u babci, chcieli trochę zarobić i wrócić do Polski. Nikt w tedy nie przypuszczał, że moje życie się tak zmieni. Przyszedł dzień wyjazdu