Don't Mess With Me
  • Reads 614
  • Votes 77
  • Parts 16
  • Reads 614
  • Votes 77
  • Parts 16
Complete, First published Jan 23, 2016
Nazywam się Destiny Electricity. Dzisiaj są moje szesnaste urodziny. Jednak to mnie bardziej smuci niż cieszy, ponieważ są to moje pierwsze urodziny bez rodziców - zginęli w wypadku samochodowym prawie rok temu. Od tamtego czasu mieszkam z ciotką, która szczerze mówiąc mało się mną interesuje. Czasami nawet zapomina jak mam na imię. Chodzę do pierwszej klasy liceum, więc na dobrą sprawę dopiero zaczynam naukę w tej placówce. Mam co prawda znajomych, ale jakoś nie mam ochoty organizować imprezy z tego powodu. Prawdopodobnie zaproszę moje przyjaciółki na noc: Jasmine oraz Sky. Jasmine to niska blondynka, o radosnym usposobieniu. Sky natomiast to przeciwieństwo Jasmine (tylko w wyglądzie), wysoka, smukła brunetka. Razem tworzym świętą trójcę i jesteśmy do siebie bardziej podobne niż mogło się nam wydawać.
All Rights Reserved
Sign up to add Don't Mess With Me to your library and receive updates
or
#279fight
Content Guidelines
You may also like
You may also like
Slide 1 of 9
Mate cover
DIADEM  cover
Dziedzictwo Krwi {Hyunlix} cover
To deny the route cover
Krwawy Książę cover
~Walka o Lunę~ {bakudeku} {omegaverse} cover
Bliźniaki Herondale cover
Prawdziwa Luna cover
Blue Blood Roses | Taekook (Tales of Astoria pt.1) cover

Mate

42 parts Complete

- Skąd wiesz? - Wykrztusiła wreszcie, po pięciu minutach pustego wgapiania się we mnie. Miała duże orzechowe oczy poplamione jasną zielenią. Były hipnotyzujące. - Ty tego nie czujesz? Mój zapach na ciebie nie działa? Nie masz wrażenia słabości, przekonania, że musisz być przy mnie? Odsunąłem się, uświadamiając sobie, że wciąż zaciskam dłonie na jej kruchych ramionach. Była wychudzona, sweter wisiał na niej jak na wieszaku. Bałem się pofolgować własnym emocjom w obawie, by nie zrobić jej krzywdy - tak nie powinno być. Wilk powinien być silny. - Gdy spotykasz Mate, doskonale zdajesz sobie z tego sprawę. Dziewczyna odsunęła się ode mnie jeszcze o kilka kroków. Ciężko usiadła na kanapie, którą wcześniej to ja miałem nieprzyjemność zajmować i objęła się ramionami. Dlaczego wydawała się przy tym taka załamana? W końcu ku mojemu wielkiemu zdziwieniu parsknęła krótkim, trochę histerycznym śmiechem. Parsknęła śmiechem! - Bardzo ci współczuję - rzuciła. - Ty chyba naprawdę nie wiesz kim jestem.