Ian to jeden z szóstki dzieci Franka Gallaghera - miejscowego pijaka. Chłopak zawsze jakoś sobie radził i teraz, kiedy ma na głowie sklep przez trzy tygodnie, też nie ma zamiaru niczego spieprzyć. Ale niestety los miał dla niego inne plany i zesłał do sklepu chłopaka o czarnych włosach i niebieskich oczach, zwiastujących kłopoty. ************************ - Dzięki za zapalniczkę - usłyszał i zobaczył, że nastolatek podaje mu urządzenie. Chwycił je i uśmiechnął się lekko. - Nie ma za co - powiedział po czym ruszył za ladę. Czarnowłosy w tym czasie podszedł do drzwi i stanął w ich progu. - Jestem Ian - wypalił rudy chłopak, nie chcąc spieprzyć kolejnej szansy na przedstawienie się. - To zajebiście. Oczekujesz oklasków? - zapytał sarkastycznie nastolatek przy drzwiach. - Oczekiwałem, że jak na człowieka przystało, przedstawisz się i będziemy to, kurwa, mieli z głowy - powiedział, nie spuszczając wzroku i czarnowłosego. - Jak sobie, kurwa, chcesz, rudzielcu - mruknął pod nosem i przegryzł lekko wargę. - Jestem Mickey - powiedział. Ian zmarszczył brwi. - Jak Myszka Mickey? - zapytał zanim zdążył się powstrzymać. - Jeśli chcesz dożyć do końca tygodnia to radę ci tego nigdy nie powtarzać - powiedział niebieskooki po czym chwycił puszkę coli z półki, wciąż przytrzymując jedną ręką drzwi. Uśmiechnął się jeszcze lekko w stronę Iana, po czym wyszedł ze sklepu nie płacąc za towar. Ian westchnął i przetarł twarz dłonią. To może być trudniejsze niż się początkowo wydawało.All Rights Reserved