- Nie martw się, słodziutka Kim. Ty i twoi znajomi macie jeszcze trochę czasu na odnalezienie ostatniej karty. Do tego czasu chętnie się z nimi pobawię. - śmieje się, patrząc wprost w moje opuchnięte oczy. - Dotrzymasz mi towarzystwa, gdy będę zabijał każdego po kolei? - Jesteś chory psychicznie... - szepczę, kręcąc głową. Czuję łzy kujące moje oczy, lecz za wszelką cenę staram się nie okazać słabości. Nie przed nim. Nie tym razem. - Raczej nazwałbym to porachunkami po latach, droga Kimberly. ~*~ Opowiadanie pisane jest przeze mnie. Nie jest to tłumaczenie, również zabraniam kopiowania, modyfikacji, czy spisywania treści na cele własne. * Okładka wykonana przeze mnie; * Dostępny jest już zwiastun w prologu; * Rozdziały dodawane różnie.