Spotkał ją na dachu, dosłownie sekundę przed samobójstwem. Nie wiedziała dlaczego, ale posłuchała go i poszła za nim. Zaopiekował się nią, mimo, że jego brat wyrzucił go z domu, a on miał dość swoich własnych problemów. Dbali o siebie nawzajem. On - chłopak żądny wrażeń, kobieciarz. Ona - dziewczyna z depresją. Poznawali siebie coraz bliżej, a ona zrozumiała, że jest w pewnym sensie tylko zabawką. Dziewczyną, która nigdy nie będzie dla niego nic znaczyć. Czy aby na pewno? Czy ma rację?