Wieczór był ponury. Patrzył swoimi wściekle brązowymi oczami na kolejną ofiarę. W ręce dzierżył siekierę która okapywała krwią. Kobieta, zwinięta w kłębek, płakała i drżała ze strachu przed wysokim, ciemnowłosym chłopakiem. Miał na sobie starą, zakrwawioną bluzę przez co nie dało się dopatrzeć koloru ubrania. Przez gogle na oczach widział w pomarańczowo-żółtych kolorach a chusta która zakrywała część twarzy utrudniała oddychanie. Na początku miał wątpliwości czy dobrze robi. Odezwała się część sumienia która chciała dobrze. 'Nie musisz zabijać Tobby' Odrzucił szybko tę myśl i zamachnął się toporkiem na kobietę. Wydała swój ostatni krzyk. W tym samym momencie zza futryny drzwi wyszła postać w garniturze i bez twarzy. Toby wstał i spytał się promiennie. -Są gofry? ________________________ Maggie Fox chodzi do licealnej 2a. Jest nadto szczupła; stało się to jej kompleksem. Pomimo swojej budowy modelki nosi za duże bluzy i tenisówki. Ma średniej długości, brązowe włosy i ledwo zauważalne tęczówki w kolorze wyblakłej bitej śmietany. Ma kilka przyjaciółek...internetowych nerdów. W szkole nikt się zbytnio nią nie interesuje co jej pasuje. Tego dnia miało się wszystko zmienić a ona w niewytłumaczalny sposób o tym wiedziała. Zaczęło się od tego że znalazła jeszcze ciepłego gofra z karteczką "Park Putney Heath, 23:00". ( ◞•̀д•́)◞◟(•̀д•́◟ ) Witaam na moim nowiusienkim opowiadaniu o Ticci'm Toby'm :3 Niektóre wydarzenia ;jeśli chodzi o oryginalną creepypastę; będą zmienione, ale będą to lekkie uchylenia. Nowe rozdziały będę wrzucać wieczorami lub popołudniami c: OSTRZEŻENIA: -będzie DUŻO gofrów ♥ -jest to romansidełko więc jeśli ktoś nie lubi shipowania Toby'iego z laską ;pomimo swojej aseksualności; to przepraszam ('_`) -dużo stosunków Maggie wobec Toby'iego typu 'mindfuck'All Rights Reserved