Zimno. Wszędzie. Jej ciało było zesztywniałe, palce u rąk zdrętwiały i nie mogła liczyć na jakikolwiek ruch z ich strony. Nogi także nie odpowiadały. "Co tu się do cholery dzieje?"-myślała. Jedynym organem, który w tej chwili współpracował był mózg. "Dobrze. Zacznijmy od początku. Praca. Tak, byłam w pracy"-intensywnie starała sobie przypomnieć co się stało. "Krew. Dużo krwi. Wszędzie.". Nic więcej. Usłyszała ciche skrzypienie drzwi. Ktoś wszedł do pokoju. Mocnym kopniakiem pobudził jej ciało do działania. Powoli uchyliła powieki. Obraz był zamazany. Ujrzała jedynie ciemną sylwetkę pochylającą się nad jakimś stołem. -Wstawaj do cholery. Nie będę czekał- ochrypły głos zadźwięczał w jej uszach.All Rights Reserved
1 part