Ahhh... Dobrze ją znów widzieć-westchnąłem w stronę Scotta kiedy przechodziła
-Kogo Lydię?-zapytał mimo, iż wiedział o kogo chodzi-Stary latasz za nią od 3 klasy, a ona nadal nie wie jak masz na imię
-Jestem pewny, że wie jak się nazywam, pamiętasz jak kiedyś podeszła do mnie podczas okienka?
-Stiles... Chciała pożyczyć długopis.
-Ale chciała pożyczyć go ode mnie- odpowiedziałem, zauważając jak idiotycznie to brzmi
Lydia Martin-najpiękniejsza i najbardziej błyskotliwa osoba jaką znam-wywnioskowałem tak po naszych nielicznych rozmowach .. Zdaje mi się, że tylko ja naprawdę wiem jaka jest mądra..
Zadaje się ze szkolną elitą, a nasze największe 'licealne ciacho' Jackson, stara się o jej względy. Codziennie ma piękne włosy, zawsze wie jak się ubrać i jest zdecydowanie moim ideałem.. nie tylko ze względu na wygląd.
Ja natomiast... DZZZZZZZZZZYŃ!- szkolny dzwonek zadzwonił na lekcje wytrącając Stilesa z równowagi.
-Ej Dude, wszystko w porządku?- zapytał Scott, jak zwykle przewrażliwiony na moim punkcie.
-No raczej, chodź na lekcje, przedsiębiorczość to przecież nasz ulubiony przedmiot- zażartowałem
W przed ostatniej ławce siedziała Lydia..
Hej, to moje pierwsze opowiadanie W ŻYCIU (nie licząc oczywiście tych szkolnych).
Mam nadzieję, że wciągniecie się w moją wersje historii Stydii ;) (spokojnie będzie inna)
Czekam na uwagi (bardzo przydatne!!) i biorę się za pierwszy rozdział! Bardzo proszę o komentarze