-Alexandro Katherine Middleton czy ty nas w ogóle słuchasz?!-krzyknęła moja matka przez co podskoczyłam na krześle i wybudziłam się z moich myśli. -Umm przepraszam...-westchnęłam. -Dobrze...dopóki jesteś na ziemi...z twoim ojcem mamy coś ważnego do ogłoszenia.-powiedziała i nerwowo przygryzła wargę, przez co zmarszczyłam brwi. Chwyciłam szklankę wody i przyłożyłam ją do ust. -Zgodziliśmy się, abyś została jedną z kandydatek na przyszłą żonę księcia Justin'a z Kanady.-od razu woda znalazła się na stole. Zaczęłam się krztusić. -Że co zrobiliście?!-wrzasnęłam, kiedy udało mi w końcu złapać oddech. -Ton głosu Alexandro.-upomniała mnie matka. -Masz już prawie 21 lat, a książę szuka żony...pomyśleliśmy z matką, że nasze państwa mogą się zjednoczyć.-dodał mój ojciec, a ja gwałtownie wstałam od stołu. -Samolot będzie na ciebie czekał o 15:00.-powiedział spokojnie, zanim zdążyłam opuścić pomieszczenie. Nie zdążyłam dobiec do swojego pokoju, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy...jak oni mogli mi to zrobić? *opowiadanie z 2016/2017 roku *pierwotnie o Justinie Biebierze *w trakcie edycji *nie zostało nigdy ukończone