Ilu z was miało tę niezręczną sytuację, kiedy z wielkimi zamiarami zasiadacie, by coś napisać, ale żadne słowo nie chciało zabrzmieć tak, jak powinno?
A ile razy zdarzyło wam się zupełnie nie mieć pomysłu na fabułę?
Zapewne tyle samo, ile razy zabrakło wam weny.
I prawdopodobnie również tyle, ile razy zaczynaliście książkę, ale potem przepadała ona w czeluściach waszego komputera/notatnika, bo: "Napiszecie na pewno lepszą. Stać was na coś więcej."
Zapraszam was więc do poradnika, który będzie światełkiem w tunelu. Tlącym się w ciemnościach płomyczkiem nadziei.
Zapraszam do "Czarno na białym, czyli: jak pisać, aby napisać?"