Prolog
Był zimny poranek. Słychać było śpiewające ptaki, a mgła lekko spowijała tereny Shire. Tak naprawdę, to nie wiem czemu tu jestem. Zwykle chodzę tam gdzie mnie nogi poniosą, ale nie tym razem...
Stało się to około 15 minut temu. Zobaczyłam Hobbitów, którzy wesoło wędrowali w kierunku Bree. Jeden z nich wyglądał dosyć dziwnie... Był dosyć "przymulony", szedł na końcu gromadki.
Postanowiłam, że pójdę za nimi aż do Bree jeżeli tam się udają, a jeśli nie, to wybiorę inną drogę. Hobbici nagle się zatrzymali, a ja szybko schowałam się za drzewem obok. Udało mi się posłuchać fragment ich rozmowy, wywnioskowałam z tego tyle, że mają zamiar iść spać w tym miejscu. W związku z tym bezszelestnie wdrapałam się na drzewo przy którym stałam i zasnęłam.
~~~~
Hej! No to tak... Jak widać, jest to prolog. Więcej dowiecie się w pierwszym rozdziale.
Jest to moje pierwsze opowiadanie, więc proszę bez hejtów jeśli można! :D