Idziecie korytarzami w nieprzeniknionej ciemnosci. Waska struzka swiatla owietla jedynie przestrzen przed waszymi stopami. Co jakis czas slyszycie szepty i stlumiony chichot. Odwracacie sie, ale nikogo za wami nie ma. Jedank sledzi was to niepokojajace uczucie , wiecei, ze nie jestescie tam sami, a glosy nie sa zmyslone. Przeszywajacy krew w zylach smiech nasila sie...switala gasna...zaczynaja ginac ludzie... Historia inspirowana filmem 'Grave Encounters', ktory wywarl na mnie ogrome wrazenie (i cala mase strachu, jako, ze jestem osoba strachliwa).