Wydawał się to zwykły dzień...Był to pierwszy ranek w nowym mieście miałam nadzieję , że to będzie najlepsze miejsce w krórym będę mogła dużo marzyć. Zapomniałam wam wsponieć Mam na imię Jane i jestem marzycielką , wyobrażam sobie świat w którym wszystko jest idelne... Gdy zobaczyłam podjechcałam pod dom byłam zaskoczona pozytywnie, był on cudowny Biały , ogromy , poprostu pełen wrażeń . Od początku wiedziałam ,że będzie tam mnóstwo wspaniałych przygód. Po wejściu do środka ujrzałam bardzo długi korytarz , w którym było mnóstwo drzwi... mama powiedziała żebym wybrała sobie pokój i pomogła wybrać starszemu bratu . Ma on na imię Jonh jest starszy o rok . Miałam jeszcze młodszą siostrę z którą byłam bardzo związana ale zginęła w wypadku razem z moim tatą... Dlatego się wyprowadziliśmy bo poprzedni dom był przezrażający po ich śmierci w nocy było słychać szmery odgłosy było wiele dziwnych zjawisk. Po kilkunastu minutach wybraliśmy pokoje były do remontu ,pełno pajęczyn ale wiedziałam , że trochę poprawek i będzie cudowne . Przez następne kilka godzin sprzątaliśmy cały dom ... W końcu wybiła 22:15 ,zjadłam i położyłam się spać usnęłam bardzo szybko...