Był poranek .Wyjrzałam przez okno .Niebo było niemalże bezchmurne , a słońce usiłowało przeniknąć przez głębię chmur. Czułam się tak ... lekko, tak ... inaczej niż dotychczas , lecz wciąż pozostało to wredne , niemiłe uczucie . Te uczucie rwało mnie w głąb lawiny , która dusi moje serce i rozrywa moje ciało i duszę na kawałki .
Po pewnym czasie uświadomiłam sobie ,że dziś jest wtorek ! Czas do szkoły .
Szybko ubrałam swoje niebieskie dżinsy i luźną , przewiewną bluzkę z krótkim rękawem oraz zabrałam wszystkie potrzebne rzeczy . Wybiegłam pośpiesznie na autobus , zapominając o zabraniu śniadania .W autobusie spotkałam znienawidzoną przez siebie Adę . Wredna suka , która nic nie widzi , poza swoim czubkiem nosa . Praktycznie przyjaźniła się tylko z Alicją i Weroniką . Nawet dla swoich przyjaciółek nie oddawała szczególnego szacunku . Ada miała nadzianych rodziców . Dziewczyna poza tym ,że jest ładna , nie posiada żadnych umiejętności , a nauka nie idzie jej jak najlepiej .
Wychodząc z autobusu , potknęłam się o krawężnik .
-Niech to szlag -zaklnęłam cicho i poszłam dalej .
Gdy już doszłam do szkoły moim oczom ukazał się Alan . Alan chodził do drugiej klasy liceum . Chłopak był stosunkowo wysoki , czarnowłosy o ciemnych oczach mężczyzna . Kochałam się w nim już w gimnazjum , lecz nie miałam odwagi do niego zagadać . Teraz gdy jestem w pierwszej klasie liceum , myślę o nim cały czas ... Może nadejdzie taki dzień , gdy jednak się przełamię i wyjawię swoje uczucia .
Nagle rozległ się dźwięk szkolnego dzwonka . Eh .. nie na widzę tego wrednego dźwięku .
Gdy już znalazłam się pod klasą , gdzie odbywały się zajęcia chemii , spotkałam moją przyjaciółkę Zosię .
-Hej , mam ten zeszyt ,o który wczoraj mnie prosiłaś - Odezwała się ciepłym głosem Zosia
Moim oczom znów ukazał się Alan ...
Mam nadzieję ,że moja opowieść w