Właśnie wszedł do klubu. Czuł na sobie spojrzenia kobiet jak i mężczyzn. Wiedział ,że dziś zdobędzie wszystko po co tu przyszedł. W barze zamówił Bloody Mery, i oparł się o drewnianą ladę, popijając alkohol który palił mu gardło i przyjemnie rozgrzewał wnętrze. Nigdy nie musiał robić pierwszego ruchu. Same przychodziły, zwabiał je spojrzeniem. Gdy odstawiał pustą już szklankę, poczuł przeszywający dreszcz, delikatne drętwienie kończyn i nutkę niepokoju. Spojrzał w lewo, obserwowała go. Miała białą sukienkę do połowy uda, która przyjemnie opinała jej ciało, i czerwone jak krew szpilki. Brązowe włosy spięła w wysoki kucyk, gdy zatrzymał się na jej oczach, niepokój pogłębił się. Miała coś w sobie, w jednej sekundzie to on tego wieczoru stał się czyjąś ofiarą.