Akcja dzieje się w czasach Awatara Aanga. W pewnym mieście zwanym Omashu. Omashu zostało opanowane w wojnie przez Naród Ognia. A ówczesny władca Bumi, został zrzucony z tronu i wtrącony do więzienia. Do miasta wprowadzili się obywatele Narodu Ognia, a mieszkańcy zostali zmuszeni do życia w okropnych warunkach. Za tkanie ziemi groziło więzienie, a nawet śmierć. Młodzi buntownicy którzy nie potrafili tkać żadnego żywiołu, byli zsyłani do obozu w Narodzie Ognia. Obóz ten ma za zadanie stłumić w młodych obywatelach Narodu Ziemi, chęć do walki. A także przyzwyczaić ich do nowej władzy. Pomimo tego, w mieście czynnie działała podziemna konspiracja. W której młodzi i starzy, magowie i nie magowie, zwalczali po cichu nową władzę. Piętnastoletnia Nao, wraz ze swoim braćmi, szesnastoletnim Ichigo i ośmioletnim Raito. Walczą w konspiracji, z nadzieją że Naród Ognia się wycofa. A ich ukochane miasto, w końcu będzie wolne.
Opowiadanie jest częściowo wzorowane na wydarzeniach z serii Awatar: Legenda Aanga. Ale głównie, są to moje własne, wymyślone wydarzenia i historie.
W ręce Liloo trafia stara lampa, przypominająca tę z historii o Alladynie. Okazuje się, że porównanie jest jak najbardziej słuszne, a dziewczyna nieopatrznie uwalnia uwięzionego w niej od setek lat ducha. Obiecuje on spełnić jej pięć życzeń, ale okazuje się, że to nie jest takie proste, jak się na początku wydaje. Dżin niezbyt przejmuje się konsekwencjami, złośliwy los wtrąca swoje trzy grosze i po krótkim czasie Liloo dochodzi do wniosku, że życie bez baśniowego stwora było o wiele łatwiejsze. Gdzie zaprowadzi ją magia i czy naprawdę życzenia dadzą jej szczęście?