Widząc tytuł, drogi czytelniku, zapewne przez głowę przebiega Ci myśl: "Kolejna beznadziejna książka o niepohamowanych fantazjach jakiejś małolaty, albo romansie śmiertelniczki z wampirem, czy innym magicznym stworzeniem." Otóż nie! Nic bardziej mylnego! To pamiętnik dwóch osiemnastoletnich dziewczynach- Jo i Rachel. Pierwsza jest niesamowicie charyzmatyczna, inteligentna, piękna i przekonująca- za jej namową nawet mamuty ożyją i zatańczą sambę na Mont Evereście! Kocha sport, lody (do zboczuchów: TE Z OLEJU PALMOWEGO!!!), swojego chłopaka i, oczywiście, przyjaciółkę. Nienawidzi, gdy używa się jej imienia w pełnej wersji, dlatego w czasie lekcji i rodzinnych spotkań dostaje białej gorączki, przy czym rzuca przedmiotami, niczym Shizuo (z Drrr!!) lodówkami w Izaye.
Druga w rzeczywistości nazywa się Raicho, ale nowe imię przylgnęło do niej i nie jest w stanie się go pozbyć. To jednak nie przeszkadza dziewczynie w przesypianiu każdej chwili dla siebie lub bujaniu w obłokach, a wszystkie swoje marzenia zapisuje na małych, kolorowych karteczkach, którymi obkleiła nie tylko szkolną szafkę wraz z okładkami książek, zeszytów, ale i ogromną meblościankę w swoim pokoju. Nie oszczędziła nawet ścian! Całe swoje życie mogłaby spędzić na piciu owocowych sorbetów i zabawie z kotami. Strzela ciętymi tekstami i sucharami, niczym karabin maszynowy i nie potrafi żyć bez Jo.
Obie są nierozłączne i mocno stuknięte. Ich szaleństwo sięga zenitu i, naprawdę, niewiele brakuje, żeby razem wylądowały w zamkniętym ośrodku dla osób chorych psychicznie, skrępowane kaftanem bezpieczeństwa.
*system edukacyjny taki, jak w Polsce*
Współautorka: malvaraa