Niegdyś byłam normalną dziewczyną,prowadziłam dość monotonne życie w Denwer i cóż,lubiłam je.Kochany chłopak,wierni znajomi,wyrozumiali rodzice.
Czy to wszystko mósiało się tak szybko rozpaść?Dlaczego do zniszczenia tego starczyła jedna tylko osoba?Nienawidze go.Tak,to ten "kochany chłopak".Zdradził mnie,to przez niego obudziłam w sobie pokłady mocy,mocy wody.Pomyślisz,że zazdrościsz,ale to nic fajnego,bo to coężkie brzemie,choć tego nie widać.Nienawidze go.
To również przez niego moje złamane sersce zostało skruszone.Nienawidze go.
Więc dlaczego teraz nie pozwoli mi odejść?!Kocham innego!Tego którego nienawidziłam,a starczyła chwila by pokochać.Co mósi się stać by ten psychol odpuścił?!Zdradził mnie dwa razy,wyzywał,jest okropnie bilapolarny,a teraz jeszcze atakuje mój nowy dom zabijając przyjaciół.Nienawidze go.
Będę tu pisał głównie o mojej dysforii, problemach, sytuacjach z życia i przemyśleniach. Uznajmy, że będzie to coś na kształt mojego dziennika. Z góry przepraszam za przekleństwa i mój dziwny humor.