"Po raz kolejny doskoczyliśmy do siebie w naszym własnym Danse Macabre. Oboje dyszeliśmy ciężko, jednak każde z nas wiedziało, że się nie podda. Dla mnie stawką była wolność. Dla niego - szacunek największego z kłamców. - Jak mogłeś Erosie. - syknęłam zaciskając mocno zęby z wysiłku. - Tak bezczelnie bawić się innymi? - Jak sama widzisz Eleftherio, najwyraźniej nie tylko ludzka naiwność nie zna granic. - zabolało. Potwornie zabolało, jednak wiedziałam, że jeśli dam to po sobie poznać, to przegram. Wszystko, o co walczyłam tyle czasu zostanie stracone razem ze mną w otchłaniach Tartaru. Znowu próbował pchnąć mnie nożem. Jednak tym razem nie miałam zamiaru dać mu się pokonać. Złapałam jego nadgarstek i wykręciłam go zmuszając Erosa do obrócenia się do mnie tyłem. Korzystając z okazji przyłożyłam mu sztylet do gardła. - Nie możesz mnie zabić. Poderżnięcie mi gardła nic ci nie da. - wysyczał niczym żmija, którą z resztą był. - Ale za to będzie cholernie satysfakcjonujące. - wyszeptałam, po czym zrobiłam to. Wbiłam ostrze głęboko, a krew spływała po mnie niczym deszcz..." Najwyższe noty: #282 w Fantasy