Chodzę do klasy z Wiktorem od zerówki. W końcu jakoś się stykneliśmy. Chodziliśmy ze sobą 5 miesięcy, było wszystko ok. Śmialiśmy się, rozmawialiśmy i przytulaliśmy. Szymon był... Jest według mojego gustu przystojny. Jest w młodszej klasie, ponieważ w innej szkole kiedyś nie zdał z powodu upierdliwej nauczycielki. No ale nie ważne. Nigdy nie chodziłam z nim do klasy, nigdy nie za bardzo zwracaliśmy na siebie uwagę. Pewnego dnia napisałam do Szymona na Facebook'u, bo on zablokował swoją koleżankę z klasy (Kingę) i ona mnie poprosiła, żebym do niego napisała, żeby ją odblokował. I w ten sposób się do siebie zbliżyliśmy. Zaczęliśmy ze sobą pisać. On pytał się czy jestem nadal z Wiktorem. Czy jestem z nim szczęśliwa. Nie za bardzo rozumiałam o co mu chodzi, dlaczego o to pyta ale odpowiedziałam mu, że tak, że z nim jestem, że jestem z nim szczęśliwa on wtedy jakoś posmutniał jak to na Fb musiały być emotki więc odniosłam takie wrażenie. -A co chciałbyś ze mną chodzić? - zapytałam tak po prostu z ciekawości. -Może <3 - on odpisał, a mnie zamurowało. Wtedy musiałam podjąć decyzję: Szymon czy Wiktor?