Szpital to paskudne miejsce. Pełne bólu, lęku i rozpaczy. Jedyne co sprawiało mi radość to muzyka. Kochałem muzykę. Tak, muzyka to moja żona, a gitara to kochanka. Nie wiedziałem jednego. Tego, że poznam dziewczynę, którą nauczy mnie innej radości. Tej, która ukoi moją duszę, przepełnioną żalem do Boga i ludzi za moją chorobę. Ona nauczyła mnie radości z drobnych rzeczy, którymi trzeba się cieszyć. Bo życie jest krótkie i kruche. Tak krótkie i kruche, że przekonałem się o tym na własnej skórze.