Słowik z żelaza
  • Reads 175
  • Votes 16
  • Parts 2
  • Reads 175
  • Votes 16
  • Parts 2
Ongoing, First published May 08, 2016
Jest rok 3044, utalentowana muzycznie Audrielle razem z rodzicami mieszka w Nowym Jorku. W Ameryce jest przeludnienie przez wysadzenie Australii, Azji oraz Afryki podczas III wojny światowej. Wielu ludzi z tych kontynentów zdążyło wyemigrować właśnie do Ameryki, a ci, którzy wyemigrowali do Europy umarli podczas epidemii, która zaatakowała cały kontynent, nie oszczędzając nikogo. Z tego właśnie powodu co roku organizowane są "Selekcje", podczas których ze 120 dzieci przeżywa tylko 12... Pewnego dnia do Audrielle przychodzi list polecony, informujący ją, że została wylosowana do Selekcji i następnego dnia przyjadą po nią. Zrozpaczona dziewczyna wie, że nie może oszukać przeznaczenia, a w każdej podkategorii zwycięzca może być tylko jeden...
All Rights Reserved
Sign up to add Słowik z żelaza to your library and receive updates
or
Content Guidelines
You may also like
You may also like
Slide 1 of 10
Mate cover
Dziedzictwo Krwi {Hyunlix} cover
Kwiaty na trakcie [fantasy] cover
Serce w Ogniu cover
To deny the route cover
Prawdziwa Luna cover
~Walka o Lunę~ {bakudeku} {omegaverse} cover
Miłość, smok i klątwa cover
A Fortune Telling Princess (pl translate) cover
Krwawy Książę cover

Mate

42 parts Complete

- Skąd wiesz? - Wykrztusiła wreszcie, po pięciu minutach pustego wgapiania się we mnie. Miała duże orzechowe oczy poplamione jasną zielenią. Były hipnotyzujące. - Ty tego nie czujesz? Mój zapach na ciebie nie działa? Nie masz wrażenia słabości, przekonania, że musisz być przy mnie? Odsunąłem się, uświadamiając sobie, że wciąż zaciskam dłonie na jej kruchych ramionach. Była wychudzona, sweter wisiał na niej jak na wieszaku. Bałem się pofolgować własnym emocjom w obawie, by nie zrobić jej krzywdy - tak nie powinno być. Wilk powinien być silny. - Gdy spotykasz Mate, doskonale zdajesz sobie z tego sprawę. Dziewczyna odsunęła się ode mnie jeszcze o kilka kroków. Ciężko usiadła na kanapie, którą wcześniej to ja miałem nieprzyjemność zajmować i objęła się ramionami. Dlaczego wydawała się przy tym taka załamana? W końcu ku mojemu wielkiemu zdziwieniu parsknęła krótkim, trochę histerycznym śmiechem. Parsknęła śmiechem! - Bardzo ci współczuję - rzuciła. - Ty chyba naprawdę nie wiesz kim jestem.