Bałem się wykonać jakikolwiek ruch, by nie zwrócić na siebie jego uwagi. Czułem, jakby każda, nawet najmniejsza czynność, którą wykonam, docierała do niego ze zdwojoną mocą. Ostrożnie stawiałem kolejne kroki w stronę wyjścia, chcąc jak najszybciej opuścić to okropne miejsce. - Znalazłem Cię... - usłyszałem szept tuż nad moim uchem i zamarłem w bezruchu. To już mój koniec. - ...więc teraz ty pomóż mi odnaleźć siebie. - dodał, nim ponownie zapaliły się światła.All Rights Reserved