Ciepłe smugi deszczu spływały swymi ścieżkami po przybrudzonej kurzem szybie.No nie powiem, miałam taką ochotę wyjść na zewnątrz, poza ściany domu i wdychać to cudowne ,świeże powietrze przez reszte dnia. Podniosłam się z łóżka i powolnym ruchem wstawałam na nogi. Spojrzałam po raz kolejny w moje wielkie okno i lekko się uśmiechnęłam , po czym podążyłam ręką w kierunku kurtki i powoli , delikatnie otworzyłam drzwi zakładając ubranie . uniosłam głowę , wzięłam głęboki wdech i przymknęłam drzwi zmierzając wprost na mokrą ulicę. Krok za krokiem szłam wzdłuż drogi i nagle telefon w mojej kieszeni nie oczekiwanie zaczyna dzwonić, podnoszę go i przykładam do ucha nie patrząc na numer. Jedyne co słyszałam to był szelest i szum, wydawało mi się , że ktoś sobie robi kawał więc szybko zerknęłam na wyświetlony na ekranie numer , ku mojemu zdziwieniu była to moja przyjaciółka. Ponownie przykładam telefon do ucha , lecz tym razem usłyszałam coś znacznie głośniejszego niż niewinny szum, był to bardziej pisk i przerażający krzyk, który współbrzmiał z czyimś niskim tonem. Przerażona puściłam telefon i z całych sił ruszyłam
w kierunku jej domu. stanęłam zmoknięta przed jej drzwiami i starałam się coś usłyszeć. Szybkim krokiem ruszyłam do jej drzwi i chwyciłam klamkę , po czym szarpnęłam ją i wbiegłam do środka. Zapaliłam światła i poszłam się rozejrzeć jednocześnie ją wołając. Przemierzałam każdy pokój ale nie znalazłam nic , oprócz leżącego na podłodze telefonu który ciągle był ze mną połączony. Uniosłam jej telefon i ostrożnie przyłożyłam go do ucha , usłyszałam ten sam niski głos , który słyszałam wraz z krzykami. Usiadłam na podłodze i po chwili zastanowienia poszłam uzbrojona w kuchenny nóż po telefon. Ale już go tam nie było, leżała tylko mała pognieciona karteczka z napisem ,,nie szukaj , nie znajdziesz, lecz ja znajdę ciebie
Dwa światy spotykają się w cieniu niebezpieczeństwa, gdzie każdy krok może zmienić wszystko.
Między nimi rodzi się coś, czego nie da się zignorować - przyciąganie, zaufanie i emocje, które pojawiają się w najmniej odpowiednim momencie.