- Czemu nie żyjemy w świecie bezinteresowności i wzajemnej życzliwości? Czemu ludzie nie mogą pomagać sobie, od tak, po prostu? Dla samej satysfakcji z pomocy i ulżeniu drugiej osobie? - lamentowałem teatralnie, kątem oka lustrując jej powątpiewającą minę. - Bo gdyby tak było to już dawno wszyscy wyrzygali by tę życzliwość sobie nawzajem do gardeł. - odparła obojętnie przyglądając się swoim paznokciom. Skrzywiłem się zdając sobie sprawę, że ma racje.