Patrzę na nią zmęczonymi oczami, śledząc każdy jej ruch. Jest zestresowana, przygryza i tak już krótkie paznokcie i tępo wpatruje się w podłogę. - Dam radę, my damy radę. - powtarza chaotycznie, skupiając swoje głęboko zielone oczy na mojej osobie. Świadomość, że nadal naiwnie w to wierzy, jest bólem, którego nie jestem w stanie wytrzymać. Ani ja, ani moje serce. Ona nie może mi pomóc, nikt nie może, ponieważ jestem złamany.All Rights Reserved