Miałam tylko 17 lat, kiedy wszystko legło w gruzach... Chłopak z którym planowałam niedaleką przyszłość, i jego "koleżanki". Przyjaciółki, które były lub udawały, że są i te ich ciągłe namawianie do imprez "BO ŻYCIE SINGLI TO CIĄGŁE IMPREZY " Szkoła w której radziłam sobie jak granie na gitarze, czyli wcale. Nowe znajomości, dzięki którym poznałam co to znaczy fałsz i nieufność wobec ludzi. Rodzina która powinna być na pierwszym miejscu, a często nie jest. i ON, facet przez którego wszystko się zmieniło, wystarczyło jedno spojrzenie w tamtą stronę....Wystarczył rok.All Rights Reserved