-To śmieszne, gdy ludzie próbują zranić moje uczucia i jeszcze nie wiedzą, że ich nie mam-zaśmiał się ironicznie. -Masz uczucia-spojrzałam mu w oczy-sama widziałam jak na przykład jesteś szczęśliwy, śmiejesz się. -To udawany śmiech. -Jesteś smutny, przygnębiony. Widziałam nawet jak płaczesz. -Przewidziało Ci się. Nigdy nie płaczę. -Widziałam w twoich oczach miłość, gdy patrzyłaś na swoją mamę. -Ja nie potrafię kochać...nie kocham nikogo-odrzekł a ja zignorowałam ukłucie w klatce piersiowej. -Każdy potrafi. Ty też potrafisz, tylko cholernie mocno boijsz się, że stracisz to co kochasz, więc wolisz nie kochać nikogo ani niczego. -Nie pierdol-warknął-wiesz jakie jedyne uczucie potrafię okazywać? To gniew, złość. -Kłamiesz. -Tak jak wszyscy, którzy nas otaczają.