Erica właśnie kończyła wiązać swoje włosy, gdy usłyszała ciche pukanie do drzwi swojego pokoju. Jej policzki od razu oblały się różem, kiedy pomyślała, kto postanowił ją odwiedzić. Z leniwym uśmiechem poprawiła wstążkę na jej plecach, którą zawiesiła w pasie. Osoba po drugiej stronie ponownie zabiła w drewnianą powłokę, tym razem mocniej. Dziewczyna zachichotała, kręcąc głową i powoli podeszła do wejścia. Minęło kolejne dziesięć sekund zanim chwyciła za klamkę, a jej oczom ukazał się wysoki i dojrzały mężczyzna. Jego oczy przeszywały ją na wskroś. Jedyne czego teraz pragnął to ona, a raczej jej ciało. Właśnie to powtarzał swojej żonie każdego ranka i każdego wieczoru, od kiedy młoda brunetka wprowadziła się do ich willi.
„Nie mogę mieć ciebie, ale mogę mieć ją. Nie widzę w tym nic złego. Jestem mężczyzną i potrzebuję rozrywki, to chyba zrozumiałe." Twierdził brunet, a Scarlett de Clare - Styles traktowała to z przymrużeniem oka. Ale jaka była rzeczywistość? Nikt nie wiedział, bo każdy z całych sił próbował patrzeć na tę chorą sytuację, jak na coś normalnego, starając się wierzyć, że żyją w bajce, w której wszystkie marzenia się spełniają.
Przyznam, że wystarczyło jedno spojrzenie, żebym dosłownie przepadła dla jego brązowych oczu. Jedno spojrzenie i już nie mogłam spać spokojnie. Przez całe moje trudne, piętnastoletnie życie nie poczułam się tak jak w tamtym momencie gdy Pablo zabrał mnie na jeden ze swoich treningów.
Nie wiedziałam nawet kogo tam wtedy spotkam i jak wszystko potoczy się dalej...