Złapał mnie boleśnie za poliki, syknęłam cicho gdy blondyn dołożył dłoń aby wzmocnić uścisk. Czułam tworzącą się ścieżkę krwi, która powolnie spływała po obojczykach.
-Zrozum, nie uciekniesz.-Syknął mi prosto w twarz, po czym przyłożył mi dłonią, zwiniętą w pięść w brzuch. Padłam obolała na ziemię, zaczęłam czołgać się po ziemi, robiłam to najszybciej jak potrafiłam, lecz moja ''szybkość'' nie wiele się zdała w tej chwili.Chłopak bez problemu mnie dogonił.Z tego względu, że byliśmy przy drzwiach, blondyn wykorzystał moje nie fortunne położenie.Z głośnym hukiem otworzył drzwi, przez co po chwili, byłam ponownie na samym dole schodów.Mężczyzna, jeszcze szybciej zbiegł po stromych kawałkach kamieni. Pociągnęłam nosem, pewna, że to mój koniec. Jego mosiężne dłonie złapały mnie za ramiona, i bez problemu uniosły ku górze, abym była na równi z twarzą mojego oprawcy.Jego oczy oplatywała czerń, a na twarzy górował wielki grymas gniewu.Ostatni raz spojrzałam w te diaboliczne oblicze i opuściłam bezsilnie głowę.W piwnicy wyraźnie można było usłyszeć jego nie równy oddech.Czułam, jak blondyn unosi dłoń.Mocno zacisnęłam powieki, następnie chłopak wydał ostateczny cios, który doprowadził mnie do nieprzytomności..
Stalowe tęczówki spotkały się z jej brązowymi, co na chwilę wstrzymało jej oddech, dosłownie jakby zapomniała jak się oddycha. Uczucie było dziwne, intensywne, ale na jej szczęście tylko chwilowe. Jego wzrok nie był wypełniony pogardą czy obrzydzeniem, wydawał się naprawdę neutralny i jednocześnie zmęczony. Kto z nich nie był zmęczony? Stał w towarzystwie swojej matki, która wydawała się bledsza i szczuplejsza niż zwykle. Widać było, że wojna ich również dotknęła z tej nieprzyjemnej strony.
****
Akcja dzieje się po wojnie. Wszyscy wracają na ostatni rok do Hogwartu. Postacie które zginęły w książce, pojawiają się jako żyjące, nie zginęły w czasie wojny.
To moje pierwsze Dramione, prośba o wyrozumiałość x