Nazywam się Jessica, znajomi mówią do mnie Jess. Moją najlepszą przyjaciółką jest Kate. Siedem lat temu po raz pierwszy na prawdę się zakochałam. Wtedy ja i Kate wyglądem do siebie nie pasowałyśmy. Ona długowłosa brunetka, chudziutka po prostu marzenie każdego chłopaka, a ja? Chodzący, a raczej turlający się pulpet. Mój wybranek sprzed siedmiu lat miał na imię Justin, wszyscy mówili do niego Juss. Ahh jak by to pięknie brzmiało, Juss i Jess. Nie znałam go za dobrze ale moja mama pracowała w firmie jego rodziców. Można powiedzieć że był "bogaty" chociaż dla dwunastolatki to nie grało roli, to chyba jasne. Chodził do równoległej klasy na szczęście każdą na każdą wycieczkę nasze klasy jeździły razem. Pewnego magicznego dla mnie wieczoru na pięciodniowej wycieczce postanowiłam mu powiedzieć że mi się podoba i zapytać czy mam u niego szanse. Pamiętam jakim okropnym śmiechem wybuchł jak to powiedziałam. Zranił mnie mówiąc że gdybym wyglądała jak Kate miałabym szanse.